Powrót...Po rajdzie Barbórki

Kraków, 10.12.2002

Trzydziestego listopada mieliśmy zaszczyt zaprezentować dwie Imprezy WRC na trasach krótkiego, ale jakże efektownego rajdu Barbórki.

    Kierujący pierwszą z nich był Marcin Turski, który jest bardzo lubiany wśród kibiców przez swoją spektakularną jazdę. Drugim zaś był utalentowany Michał „Junior” Kościuszko, który ma dopiero 17 lat, a już zasiada za sterami tak mocnego samochodu.
    Rajd rozpoczął się rano na słynnym OS-ie Bemowo, tym razem zbudowanym na wzór odcinków Superspecial z Mistrzostw Świata. Na bardzo krótkiej trasie ściga się parami dwóch kierowców startujących równolegle na dwóch oddzielonych odcinkach. Droga przypomina powywijaną ósemkę - przecina się w jednym miejscu, tak aby po jednym okrążeniu wystąpiła zamiana stronami. Marcin Turski jechał w parze z Bohdanem Ludwiczakiem starującym dwa razy mocniejszym Fordem Focusem WRC w specyfikacji Rallycrossowej i wygrał z nim o niecałe 3 sekundy. Na tym samym odcinku „Junior” startował z Robertem Polakiem, który również miał samochód o kilkaset koni mocniejszy - Toyotę Celicę Rallycross. Nasz młody kierowca wygrał z przewagą ok. sekundy.
    Drugi przejazd OSu Bemowo okazał się dość pechowy dla obydwu naszych załóg. Marcin Turski lekko uderzył w płot i, niestety, nie mógł uruchomić ponownie silnika swojej Imprezy w wyniku czego nie ukończył OSu. Michałowi Kościuszko również zgasł silnik, lecz zdołał odpalić wóz, co kosztowało go trzy sekundy i....zwycięstwo na OSie! Niemniej jednak zajął dobre, bo piąte miejsce.
    Ostatni odcinek, znana wszystim miłośnikom rajdów Karowa, okazał się bardzo zaskakujący. Turski został zaproszony jako gość i w związku z tym jechał jako pierwszy (wymieniono akumulator). Warunki pogodowe były wtedy jeszcze w miarę dobre, dlatego wykręcił czas 2 minut i 45 sekund. Po nim startowały „ośki”. Z biegiem czasu pogoda zaczęła się pogarszać i coraz to dalej startujący zawodnicy musieli jechać po coraz bardziej śliskiej nawierzchni. Jak się okazało, tymi dalej startującymi byli uczestniczący samochodami czteronapędowymi, czyli samochodami klasy WRC i Grupy N. Spowodowało to dość dziwne wyniki - 300-u konne wozy z napędem na cztery koła miały o minutę gorsze czasy niż pucharowe „ośki”.
    Niestety zlodowacona nawierzchnia zemściła się na „Juniorze” i wypuściła go na szykanę. Oznaczało to koniec rajdu dla Michała, a meta była już tak blisko...




Film z
Film MPG (620kB, 352x288, 3 sek.)
www.autoklub.pl]



Powrót.....:: SUBARU ::..